środa, 20 lutego 2013

bajki na dobranoc - Czekolada z malinami.



Otworzyła leżącą na biurku tabliczkę czekolady z malinami. Od niedawna zasmakowała w tej ciemnej przyjemności z dużą ilością kakao. Odłamała kawałek z płaskiej tabliczki, włożyła do ust, włączając muzykę. Podwinęła nogi i wygodniej usiadła na krześle. Zamknęła oczy, delektując się nowym smakiem. Jej myśli płynęły swobodnie. Czekała. Nie słyszała zgrzytu klucza w drzwiach.

Zrobił dwa kroki, odwiesił płaszcz i zdjął buty. Wszedł na chwilę do łazienki. Nie zachowywał się cicho, ale ona go zupełnie nie słyszała. Zasnęła. Kiedy wyszedł z przybytku czystości, podążył śladem dźwięków, płynących jakoś tak niespiesznie, powoli, leniwie. Zobaczył ją śpiącą, zwiniętą w kłębek, wtuloną w twarde oparcie drewnianego krzesła. Jest piękna - pomyślał, dotykając delikatnie opuszkami palców jej policzka. Drgnęła, ale nie otworzyła oczu. Musnął ją dłonią po karku... Zbliżył usta do jej szyi i odkrytych ramion. Nie mógł powstrzymać się, aby nie ucałować jej chłodnej, gładkiej, miękkiej skóry. Uwielbiał jej smak. Uwielbiał badać fakturę i krzywizny jej ciała ustami. Wodzić po niewidzialnych liniach językiem. Kiedy tak spała, wydawała mu się jeszcze bardziej delikatna i krucha. Czasem nawet bał się dotykać jej takiej uśpionej, jakby miał jej samym muśnięciem skóry zrobić krzywdę. Za nic by się do tego nie przyznał. Nie chciał wydać się śmiesznym.

Kiedy brał ją na ręce, aby przenieść do sypialni, cicho westchnęła. Zaniósł ją do pokoju o zielonych ścianach i położył na łóżku. Usiadł obok, patrząc na firanki jej rzęs u przymkniętych powiek, na piersi falujące w rytm wdechów i wydechów. Nagle jej zapragnął... Położył się obok, gładząc delikatnie jej ramię. Dziewczyna wygięła się, wyprostowała, aby zaraz po chwili podkurczyć nogi i otworzyć oczy. Uśmiechnęła się lekko i patrząc mu w oczy pocałowała go, pociągając delikatnie za kołnierz koszuli, aby przysunął się bliżej. Nie przestając całować jego ust, rozpinała mu szybko guziki od koszuli, pasek od spodni...

Podobała mu się jej odwaga. Szybko zrzucił z siebie ubranie, widząc, że rozpina swoją cienką spódnicę z niebieskiego jedwabiu. Nakrył ją swoim ciałem, pieszcząc jej uda delikatnym materiałem, całując jej szyję i dekolt. Czuł jak zaciska nogi na jego dłoni, więc zsunął z jej nóg spódnicę. Podwinęła szary sweterek, odsłaniając swój brzuch. - poprosiła, uśmiechając się zachęcająco...

"Mógłbyś przynieść czekoladę, którą zostawiłam na biurku?" - poprosiła, uśmiechając się zachęcająco.

Wyszedł, wracając po chwili z tabliczką napoczętej czekolady. Jego wzrok padł na jej odsłonięty brzuch... Poprosiła, aby podał jej kawałek. Wzięła czekoladę, zwilżyła lekko usta językiem i powoli przesunęła po wargach odłamaną ciemną kostką o smaku malin z kakao. Czekolada stopiła się, zostawiając ślady na jej ustach. Usiadła, chwytając go za rękę, pociągnęła go ku sobie, opadając na plecy. Spoglądając jej w oczy, ujął ręką jej policzek i musnął językiem jej wargi, smakując ją niespiesznie.

Podwinął jej szary sweterek jeszcze wyżej, aby odsłonić cały brzuch, po którym rysował niewidzialnie linie. Zbliżył do niego swoje usta... Zrobiło się jej gorąco, gdy poczuła jego ciepły oddech, schodzący coraz niżej, aż do linii jej majtek. Ściągnęła z siebie sweter. Wplotła palce w jego włosy.

Cały czas nie przestawał się z nią drażnić, krążąc wokół jej majtek. Zaczęła szybciej oddychać, tłumiąc cichy jęk. Myślała tylko o tym, aby wreszcie ściągnął z niej tę czarną bieliznę... Jednak on miał coś innego w planach. Lekko napierając na nią, przewrócił ją na brzuch. Sunął ustami po linii wzdłuż jej karku, po linii kręgosłupa, po drodze odpinając stanik. Wiedział, że ma bardzo wrażliwe plecy, a kiedy jest lekko podniecona, nawet dotknięcie samymi tylko opuszkami palców odczuwa zwielokrotnione, drżąc. Odwrócił ją z powrotem na plecy, a ona zdjęła rozpięty stanik. Dzieliły ich nadal jej majtki...

Wziął leżącą nieopodal na łóżku czekoladę, odłamał kawałek, polizał i zaczął, topiącą się kostką, rysować na jej brzuchu fale, aby po chwili tak wolno, jak był w stanie wytrzymać, zlizywać je...

Widział, że zamyka oczy, zsunął niżej dłonie, ściągając z niej majtki. "Proszę... proszę..." - wyszeptała cicho, a zaraz po chwili westchnęła. Kiedy przesuwał swoją dłonią wzdłuż jej uda, jęknęła, najpierw cicho, później głośniej.

Lubił się z nią drażnić. Lubił obserwować reakcje jej ciała. Lubił widzieć, że go pożąda, że go pragnie.

Rozsunęła uda, aby mógł wejść w nią wreszcie. Tym razem nie zwlekał i po chwili ciepło zaczęło rozchodzić się w ich ciałach. Stopniowo rosło, rosło coraz bardziej, aby wybuchnąć...

Otworzyła oczy. Czuła jego oddech tuż przy swojej szyi. Nakrywał ją swoim ciałem, wtulony twarzą między szyję, a obojczyk, spełniony... Uśmiechnęła się, wplątała palce w jego włosy. Pomyślała - "jak to dobrze, że to nie był sen."