Księżniczka
zaczęła zmieniać się. Przestała wyglądać jak chłopczyca. Pozwoliła
urosnąć swoim włosom, kupiła sobie kobiece ubrania, zaczęła nosić
sukienki, spódnice, nawet buty na obcasach. Zaczęła dbać o siebie,
malowała się, dbała o fryzurę i ubiór.
Pierwszy raz zrobiła ze
swoim wyglądem coś dla siebie, bo jak dotąd dbała o niego bądź nie,
zwracając baczną uwagę na to, co sądzą o nim mężczyźni. Próbowała szukać
akceptacji siebie, potwierdzać swoją wartość i atrakcyjność w oczach
oraz w ramionach mężczyzn. Osiągała jednak tylko to, że traktowali ją
jak kumpla, panienkę na jedną noc albo jak swoją własność. Kiedy jeden z
nich powiedział jej, że myślał, że ona jest inna i że jest bliski
stracenia resztek szacunku jakimi ją jeszcze darzy, obudziła się z
letargu. Nie mogła patrzeć na siebie w lustrze. Nie wiedziała, jak mogła
pozwolić sobie na taki upadek, na zadowalanie się namiastkami, byle
czym. Z jednej skrajności wpadła w drugą.
Kiedy zaczęła zdawać
sobie ze wszystkiego sprawę, przestała więzić swoją kobiecość, którą
wciąż próbowała ukryć za zewnętrzem i męskimi zachowaniami. Nie chciała
nikogo udawać. Chciała być sobą, dawną sobą, sprzed gbura, sprzed tych
wszystkich mężczyzn, sprzed wmówienia sobie tzw. "prawd o kobietach",
sprzed wiary w bajki i książąt na białych rumakach.
Zmieniła się
dla siebie. Przestała walczyć z kobiecością. Dotarło do niej, że
kobiecość jest jej częścią, potężną zaletą, a nie czymś, czego powinna
się wstydzić, czymś co sprawia, że staje się łatwą ofiarą. Czy musiała
upaść tak nisko, aby zrozumieć to wszystko? Czy te wszelkie sytuacje,
przemiany i zachowania były jej potrzebne, aby otworzyły się jej oczy,
aby przestała ze sobą walczyć? Ujrzała siebie w zupełnie innym świetle.
Zobaczyła kobietę bez ciasnego gorsetu księżniczki, bez tych wszystkich
zasad, bez tego, że to czy tamto wypada. Spojrzała na siebie, jak na
zwyczajną kobietę, jak na człowieka.
Wędrowała dalej nowo obraną
drogą. Czasem spotykała tych, którzy ją znali, a oni z trudem ją
poznawali. Nie mogli uwierzyć, że to ta sama osoba, tak bardzo zmieniła
się zewnętrznie i wewnętrznie, na szczęście w dobrym kierunku, co
podkreślali spotkani ludzie. Nie zmieniły się tylko jej wymowne oczy,
choć teraz wypełniały je ciekawość świata i blask, była w nich iskra
życia.
Nie walczyła już z dobrą wróżką, która w niej była, która
przejawiała się się w empatii, w niesieniu pomocy, w dobroci serca.
Jednakże Księżniczka wyzbyła się tej naiwności, która wcześniej w niej
była. Z wolna budziła się w niej Czarownica, czyli świadomość siebie,
swojej kobiecości i swojej wartości, dążenie do rozwoju, równowagi,
życia w zgodzie z samą sobą i z otoczeniem.
Po kilkunastu dniach
wędrówki Księżniczka dotarła do rozstaju dróg. Cztery drogi - każda
prowadząca w innym kierunku. Przy rozstaju rosło kilka drzew, a pomiędzy
nimi leżał wielki kamień. Na głazie siedział mężczyzna, a obok niego na
ziemi leżał jego plecak. Mężczyzna nie był takim zwyczajnym facetem,
jakich wielu - był to Mag - Wędrowiec. Mag przyglądał się niebu i
drzewom, a po chwili nachylił się nad plecakiem, otworzył go i zaczął
wyjmować z niego małe i większe kamienie. Księżniczka nie wiedziała,
dlaczego to robi. W jej głowie kłębiły się tysiące pytań, a na usta
cisnęło się jej mnóstwo słów. W milczeniu przyglądała się Magowi. Z
trudem powstrzymywała się od zadania mu tych wszystkich pytań, które tak
bardzo chciała wypowiedzieć.
Kiedy Mag-Wędrowiec wyjął z plecaka
wszystkie kamienie, zaczął wyjmować z niego pamiątki, które zebrały mu
się w czasie całej długiej wędrówki. Część z nich odkładał obok kamieni,
a inne wkładał z powrotem do plecaka. Kiedy się z tym uporał, podniósł
wreszcie głowę i spojrzał w kierunku Księżniczki. Wiedział, że od
dłuższego czasu mu się przygląda. Popatrzył raz jeszcze w niebo i wstał,
jednocześnie spoglądając w oczy Księżniczce. Zrobił dwa kroki w jej
stronę.
"Mam do ciebie tysiące pytań. To aż dziwne, że ci o tym
wspominam, skoro właściwie wcale się nie znamy." - przemówił Mag. "Wiem,
że przyglądasz mi się od dłuższego czasu" - kontynuował "i
chciałbym...............".........