poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Księżniczka i Mag. cz. 7 - Biegacz i morze.

Księżniczka szła polem prosto przed siebie w kierunku miasta, które widziała poprzedniego wieczoru. Bardzo chciała zacząć od nowa, wybrała jedną z dróg, które wskazał jej Mag, ale udanie się w jedną z nich musiało poczekać. Księżniczka nie miała już czystych ubrań, skończyło się jej jedzenie oraz woda, miała coraz mniej pieniędzy. Nie mogła wyruszyć w dalszą drogę bez niezbędnych rzeczy.

Czuła, że w pewien sposób zawiodła Maga, zostawiając go i odchodząc bez słowa. Było jej przykro, ale wiedziała, że musi zająć się kilkoma ważnymi sprawami.

Po pewnym czasie dotarła do tego dużego miasta na wzgórzu. Od razu skierowała swoje kroki do banku, na pocztę i do pobliskich sklepów. Załatwiła, co trzeba, kupiła jedzenie, ubrania i poszła poszukać jakiegoś hotelu.

Miasto było duże. Mieszkało w nim bardzo wielu ludzi - biednych, bogatych, ale wszyscy gdzieś się spieszyli. Nikt z mijanych ludzi nie odpowiedział Księżniczce na uśmiech, ponieważ nawet jej nie dostrzegali, tak bardzo spieszyli się gdzieś, wpatrzeni w swoje stopy. Księżniczka była bardzo zdziwiona zachowaniem ludzi. Zastanawiała się, czy oni są szczęśliwi, bo na takich zupełnie nie wyglądali.

Księżniczka skierowała swoje kroki do jednego z hoteli i wynajęła pokój. Kiedy już się w nim rozgościła, wykąpała się, uczesała i ubrała się, zeszła na parter do restauracji, aby zjeść kolację. Usiadła sama przy stoliku, jednak po chwili podszedł do niej mężczyzna, pytając, czy może się dosiąść. Księżniczka się zgodziła, ponieważ wszystkie inne stoliki były zajęte, a tylko przy jej stole były jeszcze wolne krzesła. Mężczyzna, który się dosiadł, był wysoki, przystojny. Z pewnością wzbudzał zainteresowanie wielu kobiet. Przyglądał się Księżniczce w taki sposób, jakby była jakimś daniem. Nie spodobało się to jej. Mimo że zachowywał się kulturalnie, umiał prowadzić rozmowę, nie zachwycił Księżniczki. Kiedy po skończonej kolacji zaproponował jej spacer, Księżniczka grzecznie podziękowała i udała się do swojego pokoju. W oczach tego mężczyzny widziała żywe zainteresowanie swoją osobą, ale nie czuła tego samego. Więcej... nie chciała oglądać już tego mężczyzny. Znała wielu takich... Przez lata wciąż była czyjaś, a ona nie chciała już być czyjąś kobietą, dziewczyną, kochanką. Nie chciała być czyjaś. Chciała kochać i być kochana, jednak wciąż obawiała się, że mężczyzna zechce ją zniewolić, podporządkować sobie, a ona pragnie wolności.

Pomyślała o Magu, którego zostawiła. Nie wyjaśniła powodów swojego zachowania. Tęskniła za nim, nie wiedząc jeszcze dlaczego. Zdała sobie sprawę, że może już więcej nie spotkać tego mężczyzny. Dotarło do niej, że zachowała się wobec niego tak, jak te inne kobiety, które go porzucały. W niczym nie okazała się od nich lepsza. Czuła, że jest nawet gorsza. Może dlatego, że wciąż miała w pamięci bicie jego serca.

Musiała załatwić swoje sprawy, jednak jej myśli wciąż krążyły wokół Maga. Gdzie jest teraz? Co robi? Czy poszedł drogą, którą wybrał? Czy ona wybrała tę samą drogę? Czy jeszcze się spotkają? A jeśli nigdy się już nie spotkają? Tak zastanawiając się nad wydarzeniami sprzed tygodnia, Księżniczka dotarła po kilku dniach pobytu w mieście na miejsce, w którym zostawiła Maga. Nie było już tam żadnych śladów jego obecności, jakby w tym miejscu nic się nie wydarzyło.

Księżniczka rozejrzała się wokół, westchnęła, a z jej oczu popłynęły łzy. Spojrzała na strumień, na kamień, na trzy różne drogi i udała się tą, którą wybrała wcześniej.

A co w tym czasie robił Mag? Mag wędrował wybraną przez siebie drogą, uśmiechał się, a jego serce przepełniała nadzieja. Wiedział, że znalazł to czego szukał i tę, której szukał, ale wiedział też dobrze, że ona jeszcze tego nie wie. Nie miał pojęcia, czy kiedyś jeszcze się spotkają, ale był szczęśliwy, ponieważ spełniło się jego marzenie. Spotkał TĘ kobietę.


***

Księżniczka nie wiedziała, ile dni wędrowała. Mijała wsie, miasta, poznawała nowych ludzi. Jedni byli uprzejmi, chętnie wskazywali drogę, miło się z nimi rozmawiało, a inni nie przepadali za obcymi, nie odpowiadali na pozdrowienia, a niektórzy byli wręcz wrogo nastawieni. Księżniczka wędrowała, zanurzona w teraźniejszości, nie wiedząc, co ją czeka, co ją spotka.

Pewnego dnia Księżniczka trafiła do nadmorskiego miasta, w którym bardzo się jej spodobało, więc postanowiła tam zamieszkać. Szybko przystosowała się do nowego miejsca, pracowała, jadła, spotykała się z przyjaciółmi. Poznawała także różnych mężczyzn, ale z żadnym z nich być nie chciała. Nie chciała być czyjaś. Miała dość bycia czyjąś dziewczyną, kochanką, narzeczoną. Chciała być z kimś, a nie być czyjąś.

Księżniczka myślała czasem o Magu. Nie wiedziała, którą drogą poszedł, gdzie jest, co robi, co się z nim stało. Chciałaby jeszcze z nim kiedyś porozmawiać. Żałowała, że wtedy go zostawiła, ale nie mogła inaczej postąpić. Życie i obowiązki nie chciały poczekać. Mag miał swoje życie, swoją drogę, którą podążał.

Nawet jeśli dwoje ludzi się spotka, nawet jeśli będą skłonni zmienić swoje życie, porzucić to, co znają, to żaden normalny człowiek nie zrezygnuje w całości z siebie, ze swoich upodobań, nie wyrzeknie się rodziny i przyjaciół. Nikt z nas nie ma możliwości powiedzenia życiu - poczekaj, bo ja teraz nie mogę, wrócę i później to załatwię. Księżniczka także nie mogła, ale mogła powiedzieć Magowi, o co chodzi, że ma pewne zobowiązania, pilne sprawy. Jednak Księżniczka bardzo polubiła Maga, zainteresował ją, chciała go lepiej poznać, więcej z nim rozmawiać, a jednak zupełnie niewytłumaczalnie opanował ją lęk. Odeszła bez słowa. Żałowała nie tego, co zrobiła, ale tego, czego nie zrobiła.

Księżniczka każdego poranka wcześnie wstawała, parzyła sobie ulubioną herbatę i stawała przy otwartym oknie, piła ciepły napój, wpatrując się w morze. Codziennie rano po plaży biegał mężczyzna, zawsze sam i codziennie przystawał na chwilę w tym samym miejscu, najpierw spoglądał w morze, a po chwili odwracał się i patrzył w kierunku jej okien. Księżniczka widywała go codziennie przez wiele tygodni, miesięcy.

Pewnego dnia wstała jak zwykle, zaparzyła herbatę, stanęła w oknie i czekała na biegającego mężczyznę, jednak się nie doczekała. Ubrała się i poszła na plażę, jakby musiała sprawdzić, czy jego tam gdzieś nie ma, ale nigdzie go nie widziała, a na piasku były tylko ślady jej stóp. Następnego dnia również nie pojawił się na plaży, przez kilka następnych dni także. Księżniczka jednak każdego dnia stawała w oknie mając nadzieję, że zobaczy biegacza. Po paru dniach wreszcie się doczekała, zobaczyła go. Jednakże tym razem mężczyzna nie biegł, lecz spacerował i nie był sam.